Weekend to czas clubbingu. Również i ja poddałam się tej kulturze młodego pokolenia. Dzisiejsza noc wyglądała następująco: domówka, inqbator, rondo sztuki. Wydaliśmy kupę kasy, ale i tak wyszliśmy na plus- ukradłam szklankę z Bolsa, dostałam badzik DLC za free od samych DLC, no i chyba najważniejsze: znaleźliśmy aparat. To taka trochę ironia losu- znaleźć aparat w dzień, w którym usunęło się konto z NK. Gdzie będę teraz wrzucać foteczki, o braciszkowie moi?
I tej nocy nie potrafiłam znów opanować mojego pragnienia, dzikiej żądzy, niczym laseczka z jakiegoś portalu. On łaskotał mnie po uszach, jak najlepszy kochanek, szeptał. Ja cała drżałam i sukienka moja drżała. Ciało falowało pod wpływem jego subtelnego lecz paradoksalnie mocnego muskania. I na koniec przytuliłam się do niego- głośnik, największa miłość na świecie! Zawsze potrzebuję coraz więcej basu.
20090906
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
haha, dobra puenta :D
OdpowiedzUsuń