20091006

6 października 2009 roku. Dostałam pierwszą ocenę niedostateczną w roku szkolnym 2009/2010. Tak została oceniona moja wiedza z zakresu chemii.

Nie mogę doczekać się dnia 23 października, tej imprezy. Tej imprezy, której ogółem nie lubię, ale idę na nią bo mam powód. Jego imię zaczyna się na literę M. i jest świetnym materiałem na męża za kilkanaście lat. Gdy już zostanę matematyczką.
Poznając go, nie wiedziałam, że skończy się to dla mnie w skutkach aż tak tragicznie. Teraz, na wszystkich osobników płci przeciwnej patrzę przez pryzmat M. i żaden nie dorównuje mu nawet do pięt. Nie ma drugiej tak szalonej i kreatywnej, a zarazem mądrej i inteligentnej osoby z penisem. Bo z kobietami jest inaczej.
A co jeśli przez tę sytuację już do końca życia będę singielką? Co jeśli pewnego dnia dostanę od niego zaproszenie na jego ślub z kimś innym? Prawdopodobnie przez kilka następnych dni byłabym w stanie agonii. Nie mam pojęcia czy dałabym sobie radę z taką tragedią. Mam 17 lat i jestem poważnie zakochana w facecie starszym o 8 lat. W chwili obecnej zdaję sobie sprawę, że taki związek nie mógłby teraz funkcjonować, ale za kilkanaście lat- owszem. Co jeśli nasze żywoty potoczą się inaczej? Co z moim potomstwem, skoro nie wyobrażam sobie mieć dzieci z nikim innym niż M.?
Trochę boję się tego. I matury z matematyki.. też. O braciszkowie moi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz